Wiedzą, gdzie byli. Nie wiedzą, dokąd trafią — pozapieckowo z Marią i Bogdanem Gontami :)!

W związku z tym, że zmogła mnie grypa — zapieckowe spotkanie 27.02.2018 z Marią i Bogdanem Gontami poprowadziła za mnie Hanna Kaup.

Po spotkaniu na portalu swojej egorzowska.pl  Hania Kaup napisała:

Kiedy świat stoi otworem i wystarczy zabukować sobie bilet nawet na koniec świata, opowieści takie jak te, przedstawione na wtorkowym spotkaniu klubu Na Zapiecku przez Marię i Bogdana Gontów zyskują wyjątkową wartość. Małżeństwo gorzowskich podróżników opowiadało o miejscach oddalonych od głównych szlaków komunikacyjnych.

Nie tylko zagranica — taki tytuł nosiło spotkanie miłośników klubu Na Zapiecku, prowadzonego od 16 lat przez Barbarę Schroeder. 27 lutego bohaterami wieczoru i przewodnikami po mniej znanych, ale niezwykle ciekawych zakątkach w kraju byli Maria i Bogdan Gontowie, jak mówią o sobie: zwykłe małżeństwo z (prawie) 40-letnim stażem i włóczęgowską żyłką, poszukiwacze mało znanych ciekawostek, o których przewodniki nie wspominają. Na mało znane trasy dotarli „ujeżdżaną” przez kilka lat Multiplą. Auto obdarzyli takim sentymentem, że pojawiło się w ich podróżniczym logo.

- Nie istnieje dla nas pojęcie „zła droga”. Te boczne, mało uczęszczane, są najciekawsze — mówią zgodnie.

Swoją zapieckową opowieść rozpoczęli — jak przystało na Lubuszan od wizyty w… Zielonejgórze. Nie, to nie błąd zapisu. Maria i Bogdan Gontowie zabrali nas do leżącej nad Wartą wsi Zielonagóra w województwie wielkopolskim, a następnie na drugą stornę rzeki — do Obrzycka, gdzie odwiedziliśmy kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz barokowy ratusz z niezwykłym oknem z Portugalii. 9 km od Szamotuł leży wieś Słopanowo. Jeśli chcecie wiedzieć, za jaki grzech groziła największa kara, szukajcie obrazu z diabłem i karczmarką.

W województwie łódzkim znajduje się wieś Borzykowa. To tam w 1210 r. oficjalne wprowadzono celibat wśród polskich duchownych — co ciekawe — z wyłączeniem miejscowego proboszcza.

Po opuszczeniu ziemi wielkopolskiej i łódzkiej, trafiliśmy na Lubelszczyznę, pod Kraśnik, gdzie w Zakrzówku gorzowscy podróżnicy odnaleźli dzwony pochodzące z kościoła w… Strzelcach Krajeńskich. Stamtąd przenieśliśmy się na Podlasie do Narewki i Jałówki — miejscowości tuż przy granicy z Białorusią. Odwiedziliśmy też Wasilków i Sanktuarium Maryjne Święta Woda oraz słynną Grabarkę. Przeszliśmy po niezwykłych kładkach nad Narwią w Waniewie, a później trafiliśmy w miejsce, w którym w XVI w. przebiegała granica. Jeśli odwiedzicie Prostki-Bogusze, zobaczycie bardzo dobrze zachowany słup graniczny z 1545 r.

Na południu Polski w Zawichoście (świętokrzyskie) zwiedzaliśmy stację wodowskazową znaną z radiowych komunikatów, a później Trójkąt Trzech Cesarzy, czyli Mysłowice, Sosnowiec i Jaworzno. Na moment odskoczyliśmy pod Bydgoszcz do Koronowa, by sprawdzić, w jakim stanie jest najwyższy most wąskotorowy, a zaraz za tym — jeden z najdłuższych wiaduktów kolejowych w Polsce i Europie — w Bolesławcu. Trafiliśmy też na Akwedukt Puszczy Romnickiej w Stańczykach (województwo warmińsko-mazurskie) i nad ich wybuchowe jeziorka Tobellus. Byliśmy w Męćmierzu lub — jak kto woli — w Mięćmierzu, w kościołach Pokoju w Świdnicy i Jaworze, na zamku w Lublinie, a także w Łysem, Spycimierzu z kwiatowymi dywanami „tkanymi” na Boże Ciało oraz Brzesku.

- Polska jest piękna i tyle w niej jeszcze do okrycia — mówią Maria i Bogdan Gontowie. — Zachęcamy do tego na naszym facebookowym fanpage’u „Go(n)towiec podróżny” oraz na blogu o tej samej nazwie. Od 2009 r. dzielimy się wrażeniami z podróży ze słuchaczami gorzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku na wykładach z turystyki. (…)”

Bardzo serdecznie dziękuję Hani Kaup za poprowadzenie spotkania a Danusi Gołąbek za dokumentację fotograficzną.

Fot. Danuta Gołabek

Dodaj komentarz